Dzisiaj COPowieści na sportowo. Sylwia Domżalska - prezes Uczniowskiego Klubu Pływackiego JEDYNKA to koszykarka, która wie, jak "rozpływać" elbląskie dzieci i młodzież. Swoim doświadczenie wspieranie tylko młodych pływaków; jest także członkinią Elbląskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.

Kiedy przyszedłem na tegoroczną, X Elbląską Wiosnę Pływacką, żeby zrobić kilka zdjęć na Facebooka Centrum, to, co ujęło mnie od razu, to fakt, że wszyscy: pływacy, rodzice, kibice, są tam po prostu razem, bez wszechobecnych podziałów. Czy uważasz, że ten sport integruje silniej, niż inne dyscypliny?


Uważam, że każde wspólne działanie integruje. Sport naszych dzieci daje nam duże pole do działania, ale wszystko zależy od ludzi z jakimi się spotykamy i co wspólnie możemy zrobić, aby było tak, jak to zobaczyłeś podczas zawodów.
Potrzebny jest ktoś, kto da bodziec i wówczas zawsze znajdą się inni ludzie z podobnym podejściem, społecznym zaangażowaniem, a to skutkuje wieloma wspólnymi działaniami na rzecz danej społeczności, tutaj środowiska pływackiego naszego klubu i uczestniczących w tych działaniach innych uczestników.


Sylwio, masz za sobą koszykarską przeszłość. Teraz szefujesz klubowi pływackiemu. Co, z koszykarskiego doświadczenia, wykorzystujesz w pracy prezesa Jedynki?


Jestem związana z pływaniem, gdyż ten sport jest pasją mojej młodszej córki. W 2011 roku zgodziłam się zostać prezesem klubu, gdyż byłam świadoma, iż moje sportowe doświadczenie i wykształcenie z zarządzania mogą przydać się klubowi i jego rozwojowi, więc podjęłam wyzwanie.
Z koszykarskiego doświadczenia wykorzystuję moje ogólne pojęcie o sporcie, jego niesamowitym wpływie na kształtowanie charakterów i postaw młodych ludzi (także moich - często się śmieję, że mam podły charakter, a ta niewielka ilość dobra we mnie, to zasługa sportu), a ten drużynowy mnie na pewno nauczył myślenia o całej grupie (drużynie) i dbaniu o całość struktury, którą kieruję.
Moje doświadczenie ze sportem było dość intensywne i owocne, ale zakończyło się poważną kontuzją. Dlatego wspieram mądre podejście do treningu pływackiego trenerów Jedynki w ich rozważnym szkoleniu młodych ludzi i często tłumaczę rodzicom perspektywicznych, młodych zawodników, aby się nie "napalali", pozwolili spokojnie rozwijać talenty ich dzieci, a mam mocne argumenty - moje doświadczenie.
Moi rodzice nie znali się na uprawianiu sportu w młodym wieku, ja się cieszyłam że tylu trenerów mnie chce mieć w swoich drużynach i trenowałam rzetelnie oraz grałam jako młoda zawodniczka bardzo dużo meczy w różnych kategoriach wiekowych, ale nikt z dorosłych nie dbał o to aby zapewnić mi właściwy, stopniowy rozwój, miałam każdemu pomóc odnieść trenerski sukces.
Podsumowując, nie myślę jednostkowo, ale grupowo (to na pewno dzięki uprawianiu sportu drużynowego - koszykarskiemu doświadczeniu), moje doświadczenie pomaga mi być prezesem, który dąży do tego, aby trenerom świetnie się pracowało w klubie, aby dzieciaki czerpały radość z faktu bycia zawodnikiem UKP Jedynka Elbląg, a rodzice byli dumni, że ich dzieci rozwijają swoją pasję właśnie tutaj:-) ... bo sama chciałaby trenować w takim właśnie klubie


Czego brakowałoby w Twoim życiu, jakich emocji, wartości, gdyby nie był w nim obecny sport?


Ojej... Trudno powiedzieć jakby wyglądało moje życie, jego wartości i emocje oraz mój charakter gdyby nie sport. Tak jak wspomniałam wcześniej - chyba samo zło(śmiech). Na pewno jestem "stadna", lubię ludzi i ich towarzystwo, bez sportu mogłabym mieć problem z budowaniem właściwych relacji, nawiązywaniem kontaktów, bo z powodu szybkiego wzrostu i związane z nim górowania nad rówieśnikami byłam bardzo zakompleksiona, a sport pomógł mi zrozumieć, że po pierwsze nie jestem wcale taka wysoka, po drugie nie jest to wyznacznik do oceny człowieka.
Porażki i sukcesy w uprawianiu sportu, szczególnie na poziomie Reprezentacji Kraju, czy Mistrzyń Polski, wpłynęły według mnie, na prawidłowe wartościowanie życia, cieszenie się drobiazgami, znajdowanie prostych, jak najlepszych rozwiązań na pojawiające się co chwila przeszkody, staram się nie użalać nad kolejnym problemem i nie tracić czasu nad jego roztrząsaniem. Choć czasem sobie poryczę, mówiąc że jestem baba i mogę sobie pozwolić na takie chwile słabości.
Nie jestem przekonana czy bez sportu umiałabym się zdystansować do wielu trudnych spraw.
Bez sportu w moim życiu mogłoby nie być pasji i całego związanego z nią dobra.
Sport pobudza do działania i ciągłego rozwoju, a towarzyszące temu emocje, tworzące się wartości są jak najbardziej  pozytywne.
Dzięki uprawianiu sportu i działaniu w sporcie poznałam wielu wspaniałych ludzi, w tym mojego, od 24 lat, męża. Bezcenne!

 

Rozmawiał Rafał Narnicki